Swojego czasu katalogi firm, czy też po prostu katalogi stron (nie tylko firmowych) były jednym z podstawowych narzędzi każdego pozycjonera. Namnożyło się ich w tamtym czasie straszne ilości, w większości bazując na kilku gotowych skryptach, rzadziej na rozwiązaniach dedykowanych. Jako, że głównym kryterium wyższych pozycji w Google była ilość (nie jakość) linków przychodzących do strony, owe katalogi cieszyły się sporym zainteresowaniem. Jedni dodawali do nich wpisy ręcznie inny korzystali z automatyki zgłaszając jednej nocy stronę swoją lub Klienta do kilku tysięcy katalogów i tak to się kręciło dając dość szybko widoczne efekty.
Niestety, albo stety czas świetności tej metody odchodzi powoli w zapomnienie choć nadal niektóre z tych reliktów przeszłości działa i co więcej uważana jest przez znaczną część branży SEO za nadal skuteczne.
Katalogi stron – czyli farmy linków
Jedną z przyczyn dla której wiele katalogów przestało się liczyć, a w konsekwencji przestały także przynosić jakiekolwiek korzyści są zmiany algorytmów Google, które co pewien czas wprowadzają kolejne obostrzenia mające na celu utrudnienie dotarcia na szczyt stronom z mało atrakcyjnym kontentem. W konsekwencji większość katalogów została jakiś czas temu uznana przez Google za nic innego jak bezwartościową farmę linków, która nie tylko nie przynosi korzyści stronom w niej się pojawiającym, ale może nawet im szkodzić.
Prawda jest taka, że w większości do takich katalogów leciały wpisy z automatów, które mniej lub bardziej udolnie synonimizowały wpisy wg tego jak użytkownik taką opcję skonfigurował. W konsekwencji katalogi zawierały zazwyczaj wpisy bardzo krótkie, które pojawiały się w tej samej lub minimalnie zmienionej formie w setkach czy nawet tysiącach tzw. katalogów SEO. Jako, że Google przestało lubić duplikaty, a do tego zaczęło zwracać uwagę nie na ilość ale jakość treści, śmierć katalogów SEO i nie tylko SEO była przesądzona. Niewielka garstka z nich przetrwała, ale to głównie za sprawą ruchu jaki rejestrują i wartościowych linków przychodzących. Owa garstka wciąż jeszcze przynosi korzyści. Spójrz chociażby na katalog WP
Toż to chodzące muzeum z lat dziewięćdziesiątych minionego stulecia. Nadal działa i warto w nim się dopisać pomimo, że ma wszystkie możliwe cechy farmy linków której Google nie uznaje. Podobny był też na Onecie pod adresem katalog.onet.pl ale został jakiś czas temu zlikwidowany, a domena przekierowana na zumi.pl. Analogiczny los zapewne czeka katalog Gazety. To kolejny relikt minionej epoki.
Zwróć uwagę na informację jaką widać na powyższym zrzucie, a która otwarcie zapowiada śmierć katalogu. Wg tej informacji katalog miał działać tylko do końca 2017 roku, ale póki co mamy już 5 stycznia 2018, a katalog wciąż jest choć prawdopodobnie są to już jego ostatnie chwile.
To także jest lub może lepiej napisać „był” katalog, który pomimo swojej formy przekazywał nieco wartościowej mocy stronom w nim skatalogowanym.
Kolejny staruszek, który jest wykorzystywany przez branżę SEO to katalog Interii. Tak wygląda dziś
Biednie prawda? Doskonale pamiętam czasy gdy te katalogi powstawały bo wówczas także ja startowałem ze swoimi projektami i przyznam, że gdy dziś na nie patrzę przypomina mi się jeden z naszych pierwszych projektów o nazwie Fraper. To był katalog wydarzeń kulturalnych w Lublinie, który mniej więcej wizualnie przypominał to co w tym artykule prezentuję – rok mniej więcej 2000. Frapera nie ma, a te katalogi wciąż trwają w niezmienionej formie.
Idąc dalej. Być może starsi pamiętają serwis hoga.pl który miał spore ambicje i kiedyś, dawno temu także swoje 5 minut. Dziś w zasadzie nie istnieje, ale jego katalog się ostał choć także w formie sprzed nastu czy wręcz dwudziestu lat.
Przy każdym z wymienionych „katalogów – dziadków” na próżno szukać atrakcyjnej szaty graficznej, atrakcyjnych treści czy chociażby responsywności. Na tych katalogach czas się zatrzymał, ale tak jak wspomniałem wciąż są chętnie wykorzystywane przez branżę SEO, która nadal widzi w nich potencjał. Oczywiście nie jest on tak duży jak kilkanaście lat temu, ale nadal wymienione katalogi wspomagają szerzej zakrojone działania związane z pozycjonowaniem.
Dopóki te katalogi istnieją warto się do ich dodawać więc korzystaj. Nie będą jednak trwały wiecznie i albo czeka ich wciśnięcie przycisku OFF, albo gruntowna przebudowa. Osobiście uważam, że bardziej prawdopodobna będzie ta pierwsza opcja i np. skierowanie ruchu na nowszy projekt jak to zrobiono w przypadku katalogu Onetu.
Dlaczego warto dodawać się do katalogów?
Wciąż chodzi o to samo. O linki. Im jest ich więcej tym lepiej, aczkolwiek nie w tym znaczeniu jak kilka, kilkanaście lat temu. Dziś katalogi powinny być odpowiednio wyselekcjonowane. Unikaj katalogów śmieciowych, a staraj się wyszukiwać katalogi, które dbają o jakość. Jest ich niewiele bo moderowanie taką stroną jest czasochłonne i wymaga sporego zaangażowania – nie każdy jest w stanie temu sprostać i czasowo i finansowo. Generalnie wciąż ilość linków jest istotna choć niektórzy zajmujący się głównie copywritingiem uważają, że najważniejsze są treści na stronie. Jeśli jest ich dużo, są dobrej jakości to strona ma szansę wybić się bez specjalnego linkowania bo linki pojawiać będą się same (ludzie będą sobie wzajemnie polecali stronę). Niestety nie dopowiadają zazwyczaj, że doprowadzenie do takiej sytuacji bardzo często wymaga olbrzymiego nakładu pracy, czasu i dużej ilości wysokiej jakości treści, a te… jak sądzisz napiszą się same? Oczywiście, że nie. Gdybyś sam chciał swoją stronę szybko obudować bogatą ilością artykułów tematycznych musiałbyś zajmować się praktycznie tylko tym. Z kolei jeśli nie ma na to czasu trzeba zlecić robotę copywriterom, a tu stawki za dobrej jakości teksty to koszt od 15-20 zł za 1000 znaków ze spacjami. Oznacza to, że jeden przyzwoitej długości tekst kosztuje od około 50 zł w górę. Chcąc publikować artykuł dziennie masz wydatek w granicach 1500 – 2000 zł miesięcznie. Jeśli masz czas i odpowiedni budżet na takie działania to fajnie, bo z czasem to zaowocuje, ale na trzeba będzie poczekać kilka miesięcy wydając w tym czasie może 5K, 10K, a może i więcej na same tylko treści. Do tych treści potem ktoś musi też linkować. Jeśli uda Ci się pozyskać naturalne linkowanie i będzie to proces stały, to świetnie, ale w praktyce nie jest tak kolorowo. Okazuje się, że tak czy siak przynajmniej na początku będziesz musiał wyłożyć pieniądze na zakup tekstów sponsorowanych na blogach influencerów, zadbać i regularnie prowadzić aktywność w mediach społecznościowych, pozyskiwać partnerów i… no własnie dodawać stronę w dobrych jakościowo katalogów, z których część zaczyna oferować szersze usługi jak np. artykuły sponsorowane, a nie tylko suchy wpis z danymi firmy. Wspieranie pozycjonowania linkami zewnętrznymi póki co jest wciąż istotne i myślę, że długo tak jeszcze zostanie.
Na polskim rynku jest jednak niewiele atrakcyjnych katalogów stron czy katalogów firmowych. Wpisz w wyszukiwarce hasło „katalog firm” i zobacz jakie wyniki otrzymasz. Po postu bieda i nic więcej. W większości to marnej jakości produkty i przyznam szczerze, że nie do końca wiem dlaczego tak jest. Może dlatego, że po kolejnych algorytmach Google, branża SEO w pewnym momencie bardzo mocno krytykowała katalogi i to nie tylko śmieciowe SEO, ale katalogi w ogóle. W konsekwencji być może rzucony w ten sposób urok zaowocował tym, że przestano dostrzegać potencjał w tego typu projektach. Z jednej strony właściciele firm bali się dodawać swoje strony do katalogów, zwłaszcza do nowo powstających, co powodowało także niewielkie zainteresowanie providerów udostępnieniem tego typu narzędzi. Nie ma się co oszukiwać dziś żeby sensownie prowadzić katalog tak aby miał on realny potencjał nie można odpalić go za free, albo brać od wpisu po SMS-ie. Taki pomysł nie utrzyma się dłużej, a nawet jeśli już to jego jakość będzie mocno wątpliwa – zostanie szybko zaspamowany marnej jakości wpisami. Popatrz na takie katalogi jak pkt.pl czy firmy.net – są tu darmowe wpisy, ale od strony SEO niewiele wnoszą natomiast więc nie są wartościowe, ale jeśli chcemy aby nasz wpis miał szansę coś wypracować musimy zapłacić po kilkaset czy nawet w niektórych przypadkach ponad tysiąc złotych rocznie. Wpisy powyżej 500 zł w skali roku to gruba przesada, ale wiem że są tacy którzy tyle płacą i są zadowoleni. Ja osobiście bym nie zapłacił.
Jaki los czeka katalogi?
W mojej ocenie niewiele powstanie dobrych jakościowo ogólnobranżowych katalogów i niewiele z tych które dziś są przetrwa. Natomiast wydaje mi się, że mocno niedoceniane są katalogi tematyczne, czyli takie które koncentrują się na wąskiej specjalizacji. Jeśli rynek katalogów będzie miał się odrodzić i skutecznie wspierać działania SEO, to będzie się musiał wyspecjalizować. Wpisy w takich katalogach muszą nie tylko koncentrować się na linkach jak to miało miejsce kiedyś, ale także a może przede wszystkim na treściach i ogólnie na przekazie. Dobrze prowadzone katalogi branżowe mogą generować o wiele bardziej wartościowy i zawężony targetowo ruch, a w konsekwencji mogą przynosić o wiele więcej korzyści firmom, które w takim katalogu zamieszczą swoje wizytówki.
Jeśli chciałbym odpowiedzieć Ci na pytanie „czy warto dodawać stronę do katalogów SEO” odpowiedziałbym dziś że jest kilka może kilkanaście do których zgłosiłbym stronę, ale poszukałbym też młodych katalogów branżowych o wąskiej specjalizacji, prowadzonych z „jajem”, które być może dziś nie mają jeszcze dużego ruchu, ale niewątpliwie mają potencjał. Wszystko w rękach właściciela danego katalogu. Jeśli nie ulegnie i nie doprowadzi go do taniej bylejakości, wpisy z czasem mogą nabierać mocy i w bardzo konkretny sposób dopalać Twoją stronę. Jeśli np. masz salon piękności być może wystarczy pojawić się w kilku katalogach, które koncentrują się na tej tematyce, zadbać o wpisy sponsorowane i strona może podskoczyć do góry. Jedyny problem jak dziś widzę, to brak tego typu katalogów dobrych jakościowo. Będzie się to jednak zmieniało, katalogi będą coraz droższe, ale za to będą skupiały bardzo konkretne grupy docelowe – staną się narzędziami do pozyskiwania wartościowych leadów. No chyba że kiedyś Facebook „zje” Google, Binga i inne wyszukiwarki monopolizując ruch w Internecie. Mam jednak nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie i tego również Tobie życzę.